Tak właśnie, już pora. Obiecywałam to sobie od dziecka, kiedy to rysowałam niezliczone wprost ilości drzew palmowych, chatek z bambusa i dzikich plaż. Obiecywałam sobie że zobaczę Borneo, które jawiło mi się jako tajemniczy las deszczowy gdzieś na początku świata, gdzie śmiałkowie, który odważyli się doń wyruszyć ginęli bez śladu a ekspedycje poszukiwawcze dołączały do nich w bardzo krótkim czasie. Ja nie jestem niczyją ekspedycją poszukiwawczą, a i czasy się nieco zmieniły, więc wyruszam do Zielonego Piekła, jak je podróżnicy nazywają. I po cichu liczę, że trochę się tam jednak zgubię...