Ateny nie kojarzą mi się z latem, jak większości ludzi, tylko z zimą. Łagodną, przyjazną, zimą, która jest wytchnieniem po trudnych do zniesienia temperaturach lata. Zimą, która pozwala się kąpać w morzu i każe rozbierać się do krótkiego rękawka...Tak było 15 lat temu, kiedy tam pomieszkiwałam. Uwielbiałam grecką zimę!
Pomyślałam, że 15 lat to zbyt długa przerwa w widzeniu się z dobrą przyjaciółką i postanowiłam ją znów odwiedzić. I tak oto wylądowałam w Atenach (dlaczego Ateny? przecież to kobieta- Athina!) w samym środku zimy stulecia! Śnieg, wichury, ludzie pozawijani we wszystkie ubrania jakie tylko mogli znaleźć w szafach, zdezorientowani...
Athina się rozkaprysiła!