Geoblog.pl    BezDrogowskazu    Podróże    Autostopem dookola swıata    Refleksje autobusowe- w drodze miedzy Bangkokiem a Phuket...
Zwiń mapę
2008
23
gru

Refleksje autobusowe- w drodze miedzy Bangkokiem a Phuket...

 
Tajlandia
Tajlandia, Surat Thani
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11022 km
 
Nigdy nie zrozumiem tej azjatyckiej polityki dotyczacej klimatyzacji! Autobusy, taksowki, metro...Rozumiem sam wynalazek i popieram uzywanie go w tym klimacie. Ale nie w schemacie zero-jedynkowum, na litosc boska! Zero-sauna. Jeden- lodowka, a w niektorych przypadkach zamrazarka. Ludzie siedza w tym autobusie jak pingwiny, przykryci po uszy kocami, szczekaja zebami, ale zaden nie wpadnie na genialny pomysl, zeby poprosic kierowce o drobna redukcje chlodzenia. ja na ten genialny pomysl wpadlam, ale nie zdazylam sie przed wyjazdem nauczyc tajskiego. Zabraklo mi moze dwoch dni ;o)
Kierowcy zeby nauczyc sie angielskiego pewnie trzech :o)
Czyham tylko na kolejny postoj, zeby wyskoczyc z autobusu i ogrzac moje biedne, zziebniete stopy o rozgrzany asfalt. Jest niestety jedna wada tych postojow. Glownym ich celem jest posilek (czasem wliczony w cene biletu). podchodzi sie do takiej lady, gdzie wystawione sa...hm...potrawy. Tylko dlaczego mam wrazenie, ze wszystkie sa mieszanka owadow i innych, blizej niezidentyfikowanych stworzen?
I dlaczego znowu czuje, ze wlasnie wsuwam czyjegos psa? Chetnie bym go zamienila na starego znajomego kurczaka, albo wolowine, ale sprobujcie zamowic cokolwiek, kiedy opisy przypominaja ciagi robaczkow, dokladnie takich samych jak te na talerzach...
Polykam wiec moje sniadanie w calosci, starajac sie nie czuc jego smaku i przepraszajac w duchu wlasciciela stworzenia, ktore wlasnie zjadam...

Podroz jest niemilosiernie niewygodna, pomimo biletu VIP, ktorego dobrodziejstwem jest nie mam pojecia co, bo chyba nie ta klimatyzacja, czy fotele rozkladane owzem, do pozycji pollezacej, ale w tak irytujacy sposob, ze nie wiadomo co zrobic z rekami i nogami. Najchetniej bym je sobie zawiazala na supel i zarzucila za glowe, ale mi sie nie udalo.

Za oknem przesuwaja sie spektakularne gory, porosniete lasem deszczowym. Draznia wszystkie moje zmysly: mozesz popatrzec, ale nie dotykaj! Za chwile gory znikaja, zeby ustapic miejsca bajecznym gajowym palmowym. Mam ochote krzyczec i drapac zeby mnie z tego cholernego autobusu wypuscili i pozwolili pohasac po tych gorach i gajach. Cos mi sie ostatnio za czesto malpie motyty pojawiaja w tej mojej podrozy... ;o)

Do Phuket dojezdzamy po 19. Moj host, Johnny wyjezdza po mnie motocyklem i zabiera na szalona nocna przejazdzke po wyspie. Wielki plecak z tylu, kiecka podwiewana do gory przez ped powietrza to juz sa dwa powody do stresu. A tu Johnny postanawia dolozyc cos od siebie i smiejac sie rzuca przez ramie, troche jakby na wiatr, moze majac nadzieje ze nie uslysze? : Zeby nas tylko policja nie zatrzymala, bo ja nie mam prawa jazdy. A tak w ogole to jade tym motocyklem pierwszy raz i jeszcze nie wiem czy ma dobre hamulce!
To, ze akurat pedzimy na zlamanie karku w dol, po kretej gorskiej drodze wcale nie pomaga...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
jolka
jolka - 2009-02-11 00:31
Autobusem VIP dookoła świata?
 
 
BezDrogowskazu
Joanna Dziubińska
zwiedziła 6% świata (12 państw)
Zasoby: 53 wpisy53 141 komentarzy141 427 zdjęć427 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
22.11.2008 - 14.02.2009
 
 
15.01.2007 - 29.01.2007
 
 
24.03.2006 - 17.04.2006