Geoblog.pl    BezDrogowskazu    Podróże    Autostopem dookola swıata    Taniec kontrastow- Phnom Penh
Zwiń mapę
2009
03
sty

Taniec kontrastow- Phnom Penh

 
Kambodża
Kambodża, Phnom Penh
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12377 km
 
To moj drugi dzien w kambodzanskiej stolicy, a ja wciaz nie moge sie zdecydowac co o niej powiedziec. Jesli powiem, ze budzi skrajne emocje, powiele tylko wielu przede mna...

Phnom Penh jest taka wielka, idealnie rozpieta spoleczna siecia, pracujaca zadziwiajaco sprawnie na rzecz tego niesamowitego narodu, ktory niegdys byl wielka potega i rzadzil tym, co obecnie jest Kambodza, Wietnamem i Laosem. Dzis jest tylko smutna, acz dumna zbieranina ludzi, ktorzy maja bardzo niewiele albo nic. Zycie dzieje sie na ulicy, w sklepach, ktore sa takimi osobnymi gospodarstwami domowymi, gdzie obsluguje sie klientow w przerwach na jedzenie, karmienie dzieci i spanie. Z kazdym razem, gdy wchodze do takiego "sklepu", jestem lekko zaklopotana, bo czuje jakbym wchodzila do czyjegos domu.
Siec o ktorej wspomnialam wczesniej jest idealnie utkana, kazdy ma w niej swoja role do odegrania i mam wrazenie, ze tylko to pomoglo Khmerom przetrwac trudne czasy wojen i Khmer Rouge...Kazda rodzina ma swoj rodzinny biznes, jedni zbieraja wegiel, inni naprawiaja telewizory, ktos sprzedaje opony do pojazdow, ktos owoce. Nie wchodza sobie wzajemnie w droge, ale widac, ze w jakis sposob te wszystkie rodziny i interesy sie zazebiaja. Ludzie przynosza sobie jedzenie, napoje, podwoza sie nawzajem, w zaleznosci od tego kto akurat ma jakis pojazd do dyspozycji. Nawet bezdomne psy i koty maja swoje miejsce na tej drabinie spolecznej. Kazde bezdomne kundlisko, brudne jak nieboskie stworzenie, niby zyje na ulicy, ale kiedy przyjrzec sie blizej, okazuje sie ze kazdy z nich "przynalezy"do ktoregos ze sklepu czy restauracji. Jest karmione przez wlasciciela, czesane (sic!) i glaskane! Khmerowie traktuja swoje zwierzeta bardzo przyjaznie, pozwalaja im wspolegzystowac w tym, jakze skromnym, zyciu.
Ach, jak mi sie taki system podoba! Zadnych schronisk dla zwierzat, zadnej przemocy...



 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (29)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (12)
DODAJ KOMENTARZ
Jacek
Jacek - 2009-01-03 22:13
I co? Bez żadnego opisu? ;)
 
BezDrogowskazu
BezDrogowskazu - 2009-01-04 05:08
No co za niecierpliwiec jeden! ;o)
Narazie daje znac ze zyje i nie przylaczylam sie jeszcze do Khmer Rouge! Za to usilnie szukam kafejki interenetowej ktora mialaby czytnik kart SD, inaczej nici ze zdjec! :o(
 
Jacek
Jacek - 2009-01-06 01:13
Już masz 5% świata zwiedzonego. Pięknie Kajka Pięknie.
 
Betty
Betty - 2009-01-06 02:14
kochana!! zdjęcia są po prostu cudowne!!! z opisami czy bez i tak wpatruję się w nie z otwartą buzią ;)
i choć świetnie się czyta o wszystkich szczegółach Twojej podróży to masz rację że najważniejsze żebyś dawała nam znać że żyjesz i wszystko OK, choćby to miało być tylko jedno pozytywne zdanie :)
ściskam Cię mocno i wciąż nieustannie 3mam za Ciebie kciuki mój Ty miszczu ;*
 
kinga
kinga - 2009-01-06 09:31
Asiu, z zapartym tchem czytam Twoje opowiesci. My dzis kupilismy bilety na Samoa wiec nie moge sie doczekac na kawalek mojego raju :)

Pisz pisz pisz i uwazaj na siebie.

buzka
Kinga
 
azalia5
azalia5 - 2009-01-07 17:08
Asiu bardzo dużo i ciepło o Tobie myślę. Odzywaj się tak często jak tylko będzie to możliwe.ściskam Cię twoja mama.
 
teresa53
teresa53 - 2009-01-08 22:37
Asiu,zazdroscimy ci tej plazy,morza i palm. My marzniemy,temperatury do –20°.Jutro jade z mezem do rodzicow do Zgorzelca. I niech sie dzieje co chce. Bede rozmawiac tez na twoj temat. Buziaki.
 
fractalface
fractalface - 2009-01-21 10:52
Obawiam się, że nie do końca chyba się przyjrzałaś warunkom w jakich żyją ci ludzie oraz mentalności jaką się kierują. Po pierwsze współcześni Khmerowie całkowicie zapomnieli o swojej historii i imperium jakie powstało w dawnych wiekach w Angkorze. Przypomnieli im o tym dopiero europejscy badacze. Tym samym nie ma żadnych podstaw do łączenia tamtej cywilizacji z obecną i szukania jakichkolwiek spuścizn. To zupełnie tak samo jakbyśmy my podniecali się, że kiedyś Polska - za czasów Bolesława Chrobrego lub Jagiełły trzęsła Europą. To tylko mrzonki. Współczesna Kambodża nadal żyje strachem przed tym co przyniesie jutro. Ludzie są bardzo biedni, pozostawieni bez opieki medycznej i socjalnej. Nie ma wystarczającej liczby szkół, przede wszystkim tych podstawowych. Jednym z największych problemów są zaburzenia psychiczne jako spuścizna po ostatnich szaleństwach. Przypominam, że sami tylko Czerwoni Khmerzy wybili 1/5 narodu! Kambodża jest jednym z najbiedniejszych państw Azji. W zasadzie nie ma tam co mówić o państwowości. Jeszcze nie tak dawno Wietnam przesunął sobie samowładnie granicę o 70 km i nikt mu nie podskoczył. Rząd jest maksymalnie skorumpowany i w większości tworzą go Czerwoni Khmerowie, którzy po prostu zmienili mundur na garnitur. Nie wiem, czy wiesz ale przeważająca ilość międzynarodowych funduszy, które dostają organizacje pozarządowe w Kambodży trafia właśnie jako łapówki do oficjeli, którzy za to kupują wypasione jeepy i kształcą swoje córki na zachodnich uniwersytetach. Co miesiąc ginie w Kambodży 70 osób - jako ofiary min a 300 odnosi rany. Prąd dochodzi tylko 150 km od największych miast, których notabene są 2 lub maksymalnie 3. Większość sklepów i interesów prowadzona jest przez Chińczyków i Wietnamczyków. W samym Pnom Penh jest kilka miejsc gdzie gromadzą się codziennie setki ludzi (jeżeli nie tysiące) czekając, aż ktoś ich zatrudni. Że nie wspomnę o szalejącej prostytucji i wykorzystywaniu nieletnich.
Podsumowując - to naprawdę przerażający kraj, o którym można jeszcze wiele powiedzieć - również dobrego, ale jeżeli już coś piszesz, to patrz głębiej, to rozmawiaj z ludźmi, szukaj wielu różnych opinii - nie tylko tego co jesteś sama w stanie zauważyć! Wtedy relacja nie będzie wiarygodna.

Instynkt przeżycia i układania sobie życia na co dzień jest jednym z silniejszych bodźców u ludzi. Ale, czy od razu należy go chwalić pod kątem wytwarzania więzi i radzenia sobie? Mnie to przeraża, że ludzie nawet maksymalnie poniżani i zastraszeni - nadal próbują układać swoją codzienność - jakby nic się nie stało - zamiast dobrać się oprawcom do dupy. Pozdrawiam
 
BezDrogowskazu
BezDrogowskazu - 2009-01-23 05:38
Fractalface, dzieki za tak wyczerpujacy komentarz, widze, ze wlozyles wen duzo serca. Odwdziecze sie szczeroscia: przepraszam, ale czy ja ci wygladam na "blondynke"? Czy ja klaskalam w raczki zachwycajac sie sliczna Kambodza i przemilymi ludzmi, ktorzy sobie tak cudnie pomagaja? Nie, byl tam zapis tego co widac na ulicy, ale wczytaj sie prosze cie, glepiej. Mowisz ze nie nalezy sie zachwycac tym spolecznym przystosowaniem sie do sytuacji, w jakiej przyszlo im zyc? Dziwie ci sie. Umiejetnosc adaptacji to jeden z czynnikow inteligencji i instynktu samozachowawczego! Ja ich za to ogromnie szanuje i podziwiam te sile, zyczylabym sobie takiej czasami.
Poza tym gdzie z tak krotkiej mojej notatki wyczytales ze nie mam pojecia o tych wszystkich faktach, ktore przytaczasz? Czyli strach przed tym co przyniesie jutro, bieda, prostytucja wsrod dzieci, brak opieki medycznej i socjalnej, Czerwoni Khmerzy wciaz przy wladzy, swoista eksterminacja wlasnego narodu, korupcja, bezrobocie brak szkol i pradu. Skad wziales opinie, ze nie rozmawialam tam z ludzmi, nie przyjrzalam sie blizej? Jest dokladnie odwrotnie. Spotkalam sie z facetem, ktory zalozyl szkole i ksztalci dzieciaki za darmo w malej wiosce na koncu swiata. Bedac sama psychologiem nawiazalam kontakt z gosciem, ktory z kolei pracuje z ludzmi z zaburzeniami psychicznymi (o tym tez wspominasz, ze nie ma pojecia) w Phnom Penh i ktory poprosil mnie o pomoc i rady i jak moglam tak go wspomoglam. Sporo rozmawialam z ludzmi. Nie jestem turystka, nie wygrzewam sie na plazach z koktailem w reku. Jezdze stopem, mieszkam u przypadkowych ludzi i sila rzeczy poznaje ich kraje od podszewki, od tej "nierozowej" wersji dla zagranicznych turystow. Moglabym przyklady tego jak powinno byc a jak nie jest mnozyc i dodawac na tym blogu. Tylko po co? Ten blog pisany jest na goraco, dla przyjaciol, moje wybrane impresje, uczucia, emocje. Mam do tego prawo. Chcesz faktow, odsylam do zrodel znacznie bardziej szczegolowych, typu ksiazki czy przewodniki. Moj blog jest tylko skromnym zapisem, listem z podrozy. Reszta znajdzie sie w ksiazce.
Komentarz: "patrz glebiej, rozmawiaj z ludzmi" jest niepotrzebnie zjadliwy i w dodatku niesprawiedliwy w tym przypadku.
 
fractalface
fractalface - 2009-02-23 17:30
Rozumiem i może za ostro zareagowałem ale mało mam cierpliwości do opisów rzeczywistości, które są szalenie jednostronne i nie oddają faktów. Nie oceniam Ciebie ani nie uważam, że jesteś turystką, chociaż jakie to ma tak naprawdę znaczenie? Każdy z nas podróżuje i jest turystą w innym kraju. Kim innym mielibyśmy niby być?
Odnoszę się jedynie do Twego tekstu, w którym zabrakło mi rzetelności. A przecież skoro, ktoś podróżuje i dzieli się z innymi swoimi wrażeniami, to warto, aby oddawał prawdziwy charakter świata. Moja reakcja była o tyle silna o ile poważniej potraktowałem Twoją osobę. Gdybym poczuł, że nie masz nic do powiedzenia albo koncentrujesz się na banałach, pewnie nic bym nie napisał, bo szkoda wymieniać uwagi z kimś, kto nie jest zainteresowany patrzeniem z podobnej perspektywy. Może "szkoda", to złe określenie - bardziej powinienem napisać, że nie warto uświadamiać innych na siłę. Czego staram się nie robić. Jeżeli moje słowa Cię uraziły wybacz. Każdy z nas subiektywnie postrzega to co widzi i w czym uczestniczy. Dla mnie Twój opis był jednak za dużym uproszczeniem tematu. Skupieniem się na detalu, pozostawiając szeroki kadr w niedopowiedzeniu. Myślę, że masz w sobie o wiele więcej istotnych spostrzeżeń, które warto przelać na bloga. Bo to, że azjatycka rzeczywistość jest inna, że mentalność i wszystko dookoła albo zachwyca nas albo denerwuje, to wiemy już od dawna. Dlatego walczę o wnioski, które są mocniejsze w swoim kształcie, które zmuszają do myślenia i powodują, że człowiek dowiaduje się czegoś więcej o innym człowieku. Nie pisz dla znajomych - pisz dla siebie, dla Twojego wkładu w tę rzeczywistość.

P.S.
W Kambodży, tak jak w całej Azji życie i los zwierząt nie ma najmniejszej wartości. Traktuje się je wyłącznie użytkowo. Dlatego jeżeli dokładnie się przyjrzeć, widać mnóstwo cierpienia jakie ludzie zadają zwierzętom. Co wcale oczywiście nie jest regułą, która przekreśla Twoje obserwacje o ludziach, którzy kochają i opiekują się nimi. Warto jednak wyjść czasem poza to co się widzi i poszukać drugiej strony. Wtedy dopiero opis nabiera ciężaru gatunkowego. Pozdrawiam.
 
emeryt
emeryt - 2013-11-09 21:38
no niestety ten fractalface to jakiś straszny burak
 
tealover
tealover - 2014-06-19 08:08
To mnie właśnie zastanawia. Jakim cudem taka potęga tak upadła. Włochy do dzisiaj trzymają się dobrze.
 
 
BezDrogowskazu
Joanna Dziubińska
zwiedziła 6% świata (12 państw)
Zasoby: 53 wpisy53 141 komentarzy141 427 zdjęć427 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
22.11.2008 - 14.02.2009
 
 
15.01.2007 - 29.01.2007
 
 
24.03.2006 - 17.04.2006