Dzis wieczorem moja podroz przybrala nieoczekiwany obrot i niestety nie jest to jeden z moich szczesliwych zbiegow okolicznosci. Pewnie w “normalnym” zyciu powiedzialabvym o tym przyjacielowi, poplakala w poduszke, albo przyjaciolce w rekaw. Ale jestem tu sama i nie mam o tym komu powiedziec, wiec chyba zwierze sie tak otwarcie, przy wszystkich...
Wczoraj dostalam telefon od mojej mamy, ze moj ukochany dziadek umiera. Balam sie, ze to kiedys przyjdzie, ale chyba tak jak kazdy mialam nadzieje, ze to jeszcze nie teraz, nie w tym roku, jeszcze kilka lat, przeciez ludzie zyja sto lat!
Wracam do Polski, 20 lutego mam samolot z Bangkoku. Wszystko o czym teraz mysle, to to, zeby zdazyc. Oby tylko zdazyc.
Do Vientiane dotarlam poznym wieczorem i zamiast szukac jakiegos hostelu, pobieglam na internet dzwonic do dziadkow. Tam poznalam Darlene i jej dwoje przyjaciol: Clauda i Francois. Cala trojka pieknych, urwanych z choinki hippisow, 50-letnich a jednak dzieci. Sa kolorowi,dziwni, ciepli i ciekawi. Swiata, mnie, wszystkiego. Zadaja pytania jak dzieci, sa rozbrajajacy. Mieszkaja w Quebec, Darlene pracuje z plemionami Quebec jako pielegniarka, Claude jest na emeryturze i duzo milczy, a Francoise ciagle sie smieje i mowi, ze lubi seks. Boze, jacy oni sa rozni od naszych 50-latkow... Zaproponowali mi zebym dzielila z nimi pokoje w hotelu, bo mysla, ze niczego nie znajde, wszystko jest zarezerwowane. I tak oto, znow moje uparte szczescie znalazlo mnie samo, nawet nie zdazylam nosa wysciubic z tej kawiarenki.
Wieczorem, juz w lozkach opowiedzialysmy sobie z Darlene o swoich zyciach. Ona mi o swojej biseksualnosci i jak sie z tym zyje, o tym jak chciala miec dziecko z gejem, w ktorym byla do szalenstwa zakochana, o raku, operacji i pracy z kobietami z plemienia. O tyle jeszcze chcialam ja zapytac, tyle sie dowiedziec! Ale droga znow mnie wola, musze na poludnie, znow trzeba sie z kims pozegnac. Obiecalam Darlene, ze do niej napisze, ona mi ze nawet jesli za 5 lat przyjdzie mi do glowy przyjechac do Quebec to ona mnie bedzie pamietac i chcialaby zebym odwiedzila ja w pracy, u szamanek :o)
Moja mapa zaproszen zaczyna rysowac coraz bardziej nieoczekiwane kregi...